Najnowsze komentarze
jedną dodałem już
hmm ciekawa jestem czy to ta wersj...
no dobra zaryzykuje i uwierzę ;)
Po lifcie, wersja kanadyjska (troc...
Przepraszam za dyskryminacje :P Ty...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

23.02.2011 18:11

Motocyklowa młodość

Każdy z nas jest motocyklistą z jakiegoś powodu. Jedni jeżdzą motocyklem traktując go jedynie użytkowo. Inni zaś wolę mieć motocykl w garażu niż panne w łóżku. Ja z pewnością należę do tych ostatnich, chociaż kobietami nie gardze :)

Wszystko zaczęło się mniej więcej w wieku lat 6. Uwielbiałem jeździć na wieś do dziadków - wiadomo, jak to dziecko. Ale w tych odwiedzinach było coś specjalnego. Otóż razem z dziadkami mieszkał tam również mój wujek, który miał MZtę. Gdyby nie on, gdyby nie ta MZta i gdyby nie ten o wiele za duży kask na mojej, wtedy jeszcze malutkiej, główce to nie wiem jakby się to potoczyło. Po prostu za każdym razem gdy przyjeżdzałem do dziadków, wujek musiał mnie powozić MZtą. Pamietam to wszystko tak, jak się pamięta dobrą imprezę na następny dzień. Czyli słabo. Ale wtedy ruszyła cała machina trybów w mojej głowie.

Wujek sprzedał MZtę, a ja zapomniałem na jakiś czas o dwóch kółkach. Aż w końcu zakupiłem stare Rieju 50 ccm. Fajnie się tym jeździło, a raczej "uczyło jeździć". Nigdy nie zapomne wypowiedzanych przeze mnie słów po pierwszych paru metrach samodzielnej jazdy - "ja jadę, Boże, ja jadę!!!". Miło wspominam ten okres.

Później przyszedł czas na poważniejszy sprzęt - Kawasaki GPZ 500. Boże, co to był za pocisk wtedy! Pamiętam jak na jeździe testowej poobijałem sobie klejnoty :) I właśnie wtedy załapałem pociąg do większych prędkości i przyśpieszeń. Już wiedziałem na pewno na jakie tory skierować swoje upodobania motocyklowe: nie cross, a motocykle sportowe!
Pobujałem się trochę GPZtą, większość czas bez uprawnień. Mile wspominam ten okres, jednak drugi raz bym tego nie zrobił. Ale cóż, "młodości nie kupisz ani nie sprzedasz".

Po sprzedaniu GPZty i zdaniu egzaminu na prawo jazdy kat. A przyszedł czas na kolejny motocykl, którym wciąż jeżdzę - CBR 600 F3 :)

Mam nadzieję, że moja zabawa z motocyklami dopiero się zaczyna. Jak na razie, na szczęście, bezwypadkowo.

Lewa w górę!

Komentarze : 6
2011-02-23 22:07:48 IncognitoCBR

jedną dodałem już

2011-02-23 22:06:40 road

hmm ciekawa jestem czy to ta wersja o której myślę. Jak będziesz mógł to wsadź jakieś foty ślicznoty :]

2011-02-23 21:58:19 IncognitoCBR

Po lifcie, wersja kanadyjska (trochę różni się od europejskiej mi.n. naklejkami) :)

2011-02-23 21:46:18 road

jak miło kolejny właściciel CBR600F3 :) Masz wersje przed czy po lifcie?
Mnie też wujaszek zaraził motocyklami a bynajmniej pierwszy przewiózł mnie jajkiem i do dziś razem śmigamy jak się uda ale mojej CBR'y nie widział jeszcze :D w sezonie będzie mam nadzieje mile zaskoczony jak przyjedzie na pomorze ;)
Życzę dalszej bezwypadkowej przygody z "motórami" ;)

"Inni zaś wolę mieć motocykl w garażu niż panne w łóżku" nie dziwie się bo przynajmniej nie marudzi :P

2011-02-23 20:56:48 marooo

Haha...! Poruszające :D
Ja też nie zapomnę tego niezwykłego uczucia... że jadę! A było to daawno, jak było się małym glutem, a kumpel miał Simsonka... Co za maszyna.. I pewnego razu mówi: "Chodź, przejedziemy sie po polach." I ruszyliśmy:D
Pamiętam, że powiedziałem mu potem tak:
"Kurcze, zbieramy z bratem na Simsona!" :D

2011-02-23 18:54:13 gugggkgklhfh

"ja jadę, Boże, ja jadę!!!" heehe :D dobre. Też zawsze jeździłem do dziadków na wieś, a kuzyn tam miał komara i mnie woził zawsze :D. Po polach i lasach, co to były za czasy, jak się na tego komara w 4 władowaliśmy :D. Lewa! :P

  • Dodaj komentarz